Pani Dagmara, która wygrała talon do wykorzystania w salonie LeCil, napisała tak:
Szanowni Państwo,
tak się zastanawiam, jak przekonać Państwa do tego, że to właśnie ja powinnam otrzymać konkursową nagrodę i dochodzę do wniosku, że po prostu opiszę Państwu troszkę moje matczyne życie. A że jestem mamą w pełnym wymiarze, niech poświadczy zdjęcie, które przesyłam w załączniku. Tak, to co widzicie to prawda, mam siedmioro dzieci, sześciu synów i jedna córeczkę.
Ale nie to jest moim głównym argumentem przetargowym , który ma przesądzić o mojej wygranej. A co? Mianowicie fakt, że bardzo, ale to bardzo potrzebuję relaksu po ostatnich przebojach związanych z działalnością szkolną moich pociech.
tak się zastanawiam, jak przekonać Państwa do tego, że to właśnie ja powinnam otrzymać konkursową nagrodę i dochodzę do wniosku, że po prostu opiszę Państwu troszkę moje matczyne życie. A że jestem mamą w pełnym wymiarze, niech poświadczy zdjęcie, które przesyłam w załączniku. Tak, to co widzicie to prawda, mam siedmioro dzieci, sześciu synów i jedna córeczkę.
Ale nie to jest moim głównym argumentem przetargowym , który ma przesądzić o mojej wygranej. A co? Mianowicie fakt, że bardzo, ale to bardzo potrzebuję relaksu po ostatnich przebojach związanych z działalnością szkolną moich pociech.
Po pierwsze mój drugi syn, Stanisław, jest tegorocznym maturzystą. I właśnie w zeszłym tygodniu zdawał maturę z filozofii. Naprawdę nie spodziwałam się takich konsekwencji tego faktu. W tym właśnie dniu dyrekcja jego szkoły poinformowała mnie, że jeśli nie wpłynę na mojego syna, to nie zostanie on dopuszczony do egzaminu maturalnego... bo przybył na niego ubrany w togę (prześcieradło na nagie ciało), bukszpanowy komunijny wianuszek siostry i sandały. Moja rozmowa z synem nic nowego nie wniosła, bo jak się okazało, na egzamin podrzucił go samochodem starszy brat i moje dziecię nie wzięło ze sobą garnituru. Egzamin, koniec końców zdał, ale ja jestem wypompowana i masaż w salonie kosmetycznym LeCil zdecydowanie by mi sie przydał. Ale to nie koniec. Wczoraj zostałam wezwana do szkolnego psychologa w sprawie mojej dziewięcioletniej córeczki Dorotki, która na pytanie nauczycielki, kim chciałaby w przyszłości zostać, odpowiedziała: "Rozeznaje wolę Bożą, ale myślę o misjach". Ta wypowiiedź okazała się być zainspirowana obejrzanym na religii filmem o Ojcu Pio, ale znowu przeżyłam swoje. Pani psycholog poradziła mi, abym zainteresowała córeczkę czymś prostszym, typu kosmetyki dla dziewczynek itp. I tak sobie myślę, że gdybym ją zabrała ze sobą do LeCil, to zrealizowałabym to zalecenie. Ostatnia przygoda, którą opiszę, ma zwiazek z wypracowaniem mojego 11-letniego Tomka, który wywołał oburzenie polonistki pisząc na temat: "Jakie zwierzę lubisz najbardziej" taką odpowiedź : "Najbardziej lubię pieczoną kaczkę u mojej babci". Tak naprawdę mogłabym bez końca opisywać to, czego doswiadczam, ale na zakończenie stwierdzę tylko, że chciałabym pojawiać się na wezwania nauczycielek piękna, zadbana i zrelaksowana - w czym możecie mi Państwo pomóc przyznają konkursową nagrodę.
A takie zdjęcie znaleźliśmy w załączniku:
Pozdrawiamy i gratulujemy! :)